- No chodź. Wejdziemy tylko po moje rzeczy. I tak sobie poszła- namawiała Avalon. Postanowiłyśmy pójść na miasto i zabawić się bez ograniczeń. Michael i ja byłyśmy już naszykowane, ale Avalon bardzo uparła się na swoją „szałową” torbę.
- W sumie to ja też wzięłabym swoje okulary, bo zostawiłam- Michael wzruszyła ramionami. Jęknęłam i pokierowałam się do drzwi.
- Jesteś kochana, Misiu- Avalon wysłała mi całusa w powietrzu, na co przewróciłam oczami.
Weszłyśmy do Fox’ ów. Z kuchni dobiegał dziewczęcy chichot. W pierwszej chwili pomyślałam, że może to być pani Theresa razem z Antonim. Gdy weszłyśmy już do pomieszczenia, aż ścisnęło mnie w środku.
Zastałyśmy tam Vanessę w za dużej, białej koszulce, z LEKKIM makijażem i w wysokiej kitce. Całowała się z Matt’ em, który miał na sobie czarne, luźne dresy. Spojrzeli w naszą stronę. Odwróciłam wzrok i wgapiłam się w okno. Coś w środku mnie rozpadło się na małe kawałeczki.
- A ty co tu jeszcze robisz?- warknęła Avalon, gdy tylko ujrzała Blondynkę.
- Av, ogarnij się- rzucił Matt w obronie swojej dziewczyny. Swojej dziewczyny… Cudownie! Nic lepszego nie mogło mi się zdarzyć, niż zobaczenie jak oni się obściskują i całują.
- Spokojnie- szepnęła do mnie Michael. Cicho wypuściłam powietrze z płuc i bez słowa podeszłam do okna. Oparłam się o parapet. Michael usiadła przy stole, a Avalon poszła po swoje rzeczy, przebrać się i po okulary Michael. Spotkałam się wzrokiem z Matt’ em. Nie odczytałam znaczenia jego spojrzenia, on chyba moje zrozumiał. Byłam wściekła i smutna. Ale co się będzie przejmował, prawda? Zaczął całować tą zdzirę po szyi, tak po prostu. Ona chichotała i śmiała się. Momentalnie odwróciłam głowę. Ta scenka przypominała mi nas dwoje. Aż w oczach zakręciły mi się łzy. Objęłam się ramionami i zasłoniłam twarz włosami.
- Tak na legalu? Weźcie sobie znajdźcie jakąś klatkę, czy coś- usłyszałam głos Olivera. Szybko spojrzałam przed siebie. Stał oparty o futrynę łuku kuchennego. Pochwycił moje spojrzenie. Nie wiem co mnie podkusiło. Wyglądał pociągająco, z rękami na klatce piersiowej i podpartą nogą. Miał na sobie czarne, trochę luźniejsze rurki i granatowy t-shirt. Włosy jak zwykle niedbale ułożone, co dodawało jeszcze większego uroku. Przygryzłam wargę i podeszłam do niego. Uniósł brew, ale uśmiechał się w ten swój sposób. Powiedziałam tylko głuche „przepraszam”, lekko zadarłam głowę i dotknęłam jego policzka. Zaskoczył się. Zamknęłam oczy i pocałowałam go. Nieśmiało, nie miałam pojęcia jak zareaguje. Oddał pocałunek bardziej odważnie. Nie mogłam się od niego oderwać, cudownie całował. Dotknął swoim językiem mojego, a ja wplotłam dłonie w jego włosy. Złapał mnie jedną ręką w talii i mocniej przyciągnął. To był długi pocałunek, naprawdę. I piękny. Gdy skończyliśmy, twarz Olivera aż promieniała, patrzył głęboko w moje oczy. W jego tęczówkach widziałam małe iskierki.
- O ja pierdole…- zwróciłam głowę w bok. Avalon stała z rozwaloną buzią. Koło ucha usłyszałam śmiech Olivera. Co ja zrobiłam? Nie wiedziałam czemu. Ale cieszyłam się. Oliver jest świetny, powinien zrozumieć.
- Oliver, nie wiedziałam, że interesujesz się paszczurami ze ścieków- wygłosiła Vanessa. Nie widziałam ich, stałam tyłem. Po raz pierwszy jej uwaga mnie zabolała.
- Właśnie nie interesują mnie paszczury ze ścieków, na ciebie przecież nie poleciałem, nie?- odgryzł się delikatnie gładząc moje plecy. Uśmiechnęłam się. Odwróciłam głowę przez bark i napotkałam spojrzenie ich dwojga. Matt patrzył na mnie tak, jak podczas ostatniej rozmowy, z bólem w oczach. W co on gra? Nie chcę być żadną zabawką. W ogóle go nie rozumiałam. Już nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
- No to my z Michael idziemy, a ty z Ollie’m rób co chcesz- zanuciła do mnie Avalon. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na chłopaka przede mną. Cały czas mi się przyglądał.
- Chodź- wziął mnie za rękę i zaprowadził na górę, do pokoju gościnnego. Zamknął drzwi i skierował się w moją stronę. Położył jedną rękę na mojej talii, a drugą na karku. Wszystkie gesty wykonywał z wyczuciem, aż w końcu zatopił swoje usta w moich. Stałam prosto oddając czułe i namiętne pocałunki Olivera, ale otrząsnęłam się i odepchnęłam go od siebie. Jakby nie patrzeć, zrobiłam to z zazdrości o Matt’ a.
- Co jest?- Oliver podszedł bliżej, ale nie próbował mnie objąć. – Nathalie, ja wiem, że robisz to dlatego, że zobaczyłaś scenkę na dole, ale pozwól mi się tobą nacieszyć. Oboje z tego skorzystamy- powiedział poważnie. Zaskoczył mnie, przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Chłopak kontynuował.
- Naprawdę cię lubię... Bardzo, bardzo. Nie chcę patrzeć jak cierpisz. Wiem, że nie jestem Matt’em, ale może przez jakiś czas… - nie dokończył, ponieważ zajęłam się jego ustami. Nie zasługiwałam na niego nawet w najmniejszym stopniu. Jednak chciałam poczuć, że komuś na mnie zależy, nawet jeżeli to nie będzie coś stałego. W podświadomości wiedziałam, że to wszystko co wyprawiałam, robiłam żeby zatuszować uczucie do Matthew Fox' a. Potrzebowałam prawdziwej bliskości, świadomości, że ktoś może dla mnie zrobić wszystko, i że temu komuś na mnie zależy.
Odkleiłam się od Olivera i spuściłam głowę. Po krótkiej chwili podniosłam wzrok i napotkałam lekki uśmiech chłopaka.
- Ja nie chcę, żebyś cierpiał- powiedziałam zachrypniętym głosem i zaczęłam wykręcać się z jego uścisku. Oliver potrząsnął głową i z powrotem mnie do siebie przyciągnął.
- Posłuchaj... Ja i tak lada dzień wracam do siebie. Cierpiałbym, gdybym cię nie pocałował. Cierpiałbym, gdybym cię nie przytulił, nie poznał, nie widział tego uśmiechu, nie mógł ci pomóc- mówił to tak poważnie, tak dorośle. Westchnęłam i pogłaskałam go po policzku.
- Obiecaj mi coś- spojrzałam mu w oczy i kontynuowałam- obiecaj, że będziesz przyjeżdżał co jakiś czas. Nie chcę stracić takiego idealnego przyjaciela...
- Pewnie- zapewnił i mocno mnie przytulił. Nie byłam przyzwyczajona do takich czułości, ale bardzo mi się spodobało. Gdy byłam z Tade' m, mogłam co najwyżej liczyć na chodzenie za rękę. Pocałunek w policzek lub w czoło nie wchodził w grę. Od razu wpychał mi język do buzi. Jak tak teraz o tym pomyślę, obrzydlistwo.
- Słyszałem od Avalon, że lubisz Simple Plan- Oliver zagadnął z szerokim uśmiechem.
- Uwielbiam- potwierdziłam odwzajemniając gest. Chłopak jeszcze bardziej się uśmiechnął. Uniosłam brwi.
- A co powiesz na ich koncert? Na żywo?- z tylnej kieszeni spodni wyjął dwa bilety z nazwą zespołu i poruszył brwiami. Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia.
- Jak je załatwiłeś? Nawet ja nic nie wiedziałam o ich koncercie- coraz bardziej się ekscytowałam.
- Moja koleżanka miała u mnie dług. Ma bogatych rodziców, załatwili jej wejście VIP, a Vicky załatwiła nam najlepsze miejsca. Tuż przy scenie, później możemy spokojnie iść po autografy- wyjaśnił zadowolony z siebie. Nie ukrywałam radości. KONCERT SIMPLE PLAN! Odkąd pamiętam uwielbiałam ten zespół!
- Jesteś świetny!- pisnęłam, co wywołało jego szczery śmiech.
- Mam bilety też dla dziewczyn, Chada i Matt'a- oznajmił. Pokiwałam głową i zaczęłam kołysać się to w jedną stronę, to w drugą.
- I jeszcze coś- Oliver przygryzł wargę. Czekałam na ciąg dalszy- to jest jutro- uśmiechnął się przepraszająco. Przewróciłam oczami.
- Przynajmniej nie będę się wściekać z czekaniem- wytknęłam mu język. Zmienił wyraz twarzy na poważniejszy. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć. Wahał się.
- Po koncercie wracam do siebie- wydusił i spojrzał mi w oczy. Skrzywiłam się.
- Ale my nadal będziemy się przyjaźnić?- upewniałam się.
- Nath!- odrobinkę zniżył się na kolanach, żeby być ze mną równego wzrostu.- OCZYWIŚCIE, ŻE TAK.
- Dziękuję- cmoknęłam go w policzek. On za to pocałował mnie we włosy. Taki gest zawsze mnie rozczulał. - Za wszystko- dokończyłam.
Resztę dnia spędziliśmy w swoim towarzystwie. Na wygłupach, filmach i w fantastycznej atmosferze. Nie poddawałam się w całości różnym zajęciom z Oliverem. Cały czas myślałam o Matthew. Strasznie chciałam wiedzieć o co chodzi z Vanessą. O co chodzi z tym jego wzrokiem. Mi serce po prostu pękło, kiedy ich zobaczyłam. Bardzo chciałam, żeby zobaczył jak to jest. Nawet jeżeli nic do mnie nie czuje.
- Do jutra w takim razie- po uzgodnieniu wszystkich szczegółów koncertu, pożegnałam się z Oliverem. Szybko go przytuliłam i zeszłam na dół. Zastałam tam Matt'a. Smutnego. Samego. Bez niej. Siedział na kanapie wpatrzony w jeden punkt. Serce podskoczyło mi do gardła, ale nie potrafiłam się do niego odezwać. Palnęłabym coś, czego nie powinnam.
Minęłam salon i wyszłam z ich domu.
- Nathalie..- usłyszałam za sobą jego głos. Z lekką chrypą. Wzięłam płytki oddech i odwróciłam się do Matt'a. Jeżeli znów chciał robić taką "piękną" scenę jak ostatnio, a później o tym nie pamiętać, ja się wypisuję. Podszedł bliżej i ujął moje ręce. Nie potrafiłam zignorować tego prądu, który pojawiał się za każdym razem przy jego dotyku.
- Skończmy to przedstawienie- powiedział błagalnie. Uniosłam brwi.
- Nie ma żadnego przedstawienia!- zaoponowałam szybko, a serce przyspieszyło stukrotnie.
- Nie powiesz mi przecież, że między nami nic nie ma. Nie oszukasz się, a mnie tym bardziej- spojrzał mi w oczy. Cały czas był taki poważny. To mógł być ten moment, w którym rzucamy się sobie na szyję i zagłębiamy się w pocałunku. Ale nie był.
- Ja nie chcę być stawiana w takiej sytuacji, Matt. To, że jesteś z Vanessą za bardzo mnie boli, żeby się przyznać...- nie dokończyłam. Za bardzo rozwinęłam język. Pochwyciłam jego zaskoczone spojrzenie, wyrwałam dłonie i pobiegłam do domu. Po wejściu oparłam się o drzwi i osunęłam na ziemię. Jestem głupia. Kocham go. Powinnam dokończyć. Przecież przez całe życie nie mogę uciekać!
_____________________________________________
Dodałam wcześniej, niż mi się wydawało :3
Przepraszam za czcionkę, ale Microsoft mi się popsuł i musiałam pisać w wordzie.
To przedostatni rozdział opowiadania. Jak sądzicie, co będzie w wielkim finale? xD :)
Kolejny wstawię niebawem, ponieważ miałam wielką wenę i ostatni rozdział napisałam ostatniej nocy, za jednym zamachem, a nie tak jak wcześniejsze, po kilka dni. ;)
Przed ostatni ? Moje życie traci sens . ; (
OdpowiedzUsuńAle całuśnie w tym rozdziale. xde
Taka troche szopka. ! Ale lubam takie ! ; ]
Megaśnie piszesz ! Ale to już chyba wiesz. !
Mam nadzieję że powstanie coś innego ? Wzamian za zakończenie tegooo. ;p
Jeeeeeeeeeeejciu .. ; l Nath & Math . Awwwwwwww ! <3 <3 <3
Czekaj, czekaj...
OdpowiedzUsuńJAK TO?! TO NIE MOZE BYC PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ!!!
Ja nie chce żebyś go kończyła ;(
No ale jak juz zadecydowałas to cóż ja moge zrobic :D
Czekam na nn ;)
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńSzkoda że będzie jeszcze tylko jeden rozdział :(
Czekam na next.
Pozdrawiam i mam nadzieje że napiszesz tęż inne opowiadanie ;*