piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 20.

     Stałam w tym samym miejscu przez długi czas nie mogąc otrząsnąć się po słowach Matt’ a. Czy mówił prawdę? A jeżeli mu na mnie zależy? To nie był żart? Po raz pierwszy się tak czułam. Zmieszanie swego rodzaju niepewności, obaw i podekscytowania. Cały czas czułam na szyi jego wargi. Ale… Wszystko się skomplikowało. Najchętniej poszłabym w tym momencie do pokoju brata przyjaciółki, rzuciła się na niego i zatopiła w jego ustach. Nie mogłam. Ja nawet nie wiedziałam co mam myśleć, nie potrafiłam ogarnąć wszystkich impulsów. Zastanawiałam się, co będzie następnego dnia. Czy to wydarzenie coś między nami zaczęło? Już nie myślałam o złych rzeczach, nic innego mnie nie obchodziło. Może w końcu będziemy, ja i on, M Y. Ja go kocham. I nie mogłam ukryć, że cała w skowronkach wróciłam do pokoju Avalon.
- Coś ty tam robiła?- zapytała Szatynka zapalając światło. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam gryźć palec wskazujący. Nieświadomie. Po prostu przeżywałam wszystko.
- A woda? I czemu ty…- wtrąciła Michael bacznie mi się przyglądając.- Nathalie, co się stało?- wyszczerzyła zęby. Wzruszyłam radośnie ramionami i położyłam się na łóżku.
- Jest dobrze, bardzo dobrze- powiedziałam. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zamknęłam oczy. Cały czas czułam to ciepłe mrowienie, które z każdą myślą o Matthew narastało jeszcze bardziej.
****
Kolejny słoneczny dzień. Kiedy wstałam, dziewczyn nie było. Rozejrzałam się po pokoju i westchnęłam. To, co zdarzyło się w nocy… Pierwsza myśl jaka wdała się do mojej głowy.
Pościeliłam dokładnie łóżko i już ubrana, w miarę ogarnięta zeszłam do kuchni. Żołądek mi się przewracał do góry nogami. W pomieszczeniu wszyscy zachowywali się normalnie, robili śniadanie. Spostrzegłam wszystkich oprócz Tade’ a. Dobrze.
- Dzień dobry- powiedziałam uśmiechnięta.
- No hej- Oliver posłał w moją stronę ciepły uśmiech i puścił oczko. Spojrzałam na Matt’a, który skutecznie mnie ignorował. Spuściłam wzrok i podeszłam do dziewczyn, które plotkowały w najlepsze.
- Hej, śpioszku- odezwała się Avalon, tym samym przerywając poprzednią rozmowę. Skinęłam głową.
- Wiesz może co się z Matt’ em dzieje?- zapytała troskliwie trochę przyciszonym głosem. Od razu zerknęłam w stronę chłopaka. Opierał się o blat, wydawał się bardzo zamyślony i… Smutny? Przełknęłam głośno ślinę. Potrząsnęłam głową.
- Od rana się do nikogo nie odezwał- ciągnęła Michael.- Pożegnał się tylko z Tade’m i więcej nic- wzruszyła ramionami. Ponownie spojrzałam na swoje stopy. Wypuściłam powietrze z płuc i usiadłam przy stole. Podparłam brodę. Zapanowała dziwna cisza. Oliver wydawał się całkiem radosny, ale reszta towarzystwa zestresowana, zaniepokojona. Trudno określić.
‘’Nie. Nie mogę chować głowy w piasek. Chcę wiedzieć na czym stoimy.”- pomyślałam. Wstałam i poszłam obok Matt’a.
- Możemy pogadać?- zapytałam cicho, jednak i tak wszyscy usłyszeli. Chłopak pokiwał głową.
- OK. Chodź- skierował się do swojego pokoju. Ruszyłam za nim.
   Zamknął drzwi i oparł się o ścianę. Stałam naprzeciw niego, onieśmielona i kompletnie nie wiedziałam co mam robić.
- Czemu mnie ignorujesz?- wypaliłam prosto z mostu. Wzruszył ramionami.
- Nie ignoruję cię- zaoponował.
- Nie jestem ślepa. O co chodzi?- miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę. Ten stres, ta niepewność.
- Nie lubię, kiedy ktoś mnie oszukuje, Nath- odparł wyraźnie zraniony. Nic nie rozumiałam. Chciałam się rozpłakać. Patrzyłam na niego zdziwiona i jednocześnie urażona, tym bardziej, że miał tak smutne oczy.
- Wtedy, na imprezie… Dałaś mi do zrozumienia, że Oliver nie robi na tobie wrażenia, wczoraj było odwrotnie. Mówiłaś, jakbyś była w nim zakochana- westchnął i spuścił głowę. Oczy  zaszły mi łzami.
- Ale wczoraj…
- Tak, wczoraj. Słyszałem doskonale- przerwał mi zachrypniętym głosem. Dał mi do zrozumienia, że nie wie, co robił. Zacisnęłam dłonie w pięści. Mimo wszystko zrozumiałam, że mu zależy. Na mnie. Inaczej chyba by tak nie mówił.
- Czyli- zaczęłam swoje pytanie. Mój głos strasznie drżał, ponieważ powstrzymywałam napad płaczu i histerii.
- Tak- potwierdził.- Ale to już bez znaczenia, prawda?

- Jak to bez znaczenia?!- zapytałam nie wytrzymując, poleciały łzy. Matt to wyczuł i spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie ma znaczenia- powtórzył.- Ty i Oliver idziecie szybko.
- Nie ma mnie i Olivera- powiedziałam półgłosem.
- Wybacz, ale czekam na kogoś- oznajmił po chwili ciszy.
- Jasne- pokiwałam głową i jak najszybciej stamtąd wyszłam. Oddychałam szybko, ale to i tak nie zatrzymywało kolejnych łez. Jemu zależało… To moja wina. To, co mówiłam o Oliverze. Wszystko zepsułam. Bolało. Jak cholera. Zbiegłam po schodach i zakryłam twarz wchodząc do kuchni. Dziewczyny nadal stały w tym samym miejscu.
- Michael, mieszkasz u nas?- zapytałam nadal się zakrywając.
- Tak, jasne- potwierdziła szybko.
-  Co jest?- zapytała Avalon. Potrząsnęłam głową.
- Kiedy będziesz szła, przyniesiesz mi rzeczy?- zwróciłam się do Michael trochę odkrywając twarz.
- Pewnie. Pogadamy później- wyprzedziła moje zapewnienie. Pokiwałam głową i zacisnęłam wargi. Nie patrząc na chłopaków wybiegłam z domu Fox ’ów. Popędziłam do Allan’ a, ale nie weszłam. Poszłam na taras, oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię. Objęłam ramionami kolana i najzwyczajniej się rozpłakałam. Miałam widok na dom Avalon. Odchyliłam głowę. I wtedy zauważyłam coś, co jeszcze bardziej mnie załamało. Do nich zmierzała wystrojona Vanessa. Zwróciła na mnie uwagę, kiedy dzwoniła do drzwi i uśmiechnęła się szyderczo.
„Myślałem, że się dla mnie zmieni! A ona mnie zdradziła…”- w głowie od razu odtworzyłam słowa Allan’a. Zdradziła… A teraz przyszła do Fox’ ów. Do Olivera?
Otworzył jej Oliver. Skrzywił się, ale wpuścił dziewczynę do środka. Jego wzrok powędrował na moją osobę, momentalnie odwróciłam głowę. Drzwi się zamknęły. Ponownie się rozpłakałam. Nie przyszła do Olivera. Przyszła do Matt’ a. Widocznie to z nim zdradziła Allan’ a. Dzisiejsze słowa Bruneta były w ogóle prawdą, skoro zabawiał się z Vanessą?
- Nath…- usłyszałam nad sobą głos Olivera. Szybko otarłam mokre policzki i spojrzałam na niego. Ukucnął naprzeciw mnie. Przyciągnął mnie do siebie.
- Puść- powiedziałam stanowczo, ale nie posłuchał.
- Puść, Oliver- powtórzyłam zaczynając się wyrywać. Nic nie odpowiedział.
- Puść- szepnęłam zaciskając dłonie na jego koszuli. Mocniej przylgnęłam do chłopaka i rozpłakałam się na dobre.

                                                        ***

CZEEEEEŚĆ! 
Gorąco, gorąco, gorąco. U Was też taka pogoda? :)
Niedługo wakacje! Już nie mogę się doczekać! Chciałabym osobiście podziękować obserwatorom bloga i osobom, które poświęcają swój czas na czytanie opowiadania, ale każdy mieszka za daleko. :(
Co do rozdziału.. Przyznam szczerze, że płakałam przy pisaniu rozmowy Matt'a i Nath. Bardzo się przywiązałam do tych postaci i wszystko mega przeżywam.  Ale jest. Skomplikowało się teraz, prawda? Od początku wdrążenia Olivera do opowiadania czekałam na napisanie tych rozdziałów. Powolutku zbliżamy się do końca, ale jeszcze, jeszcze kilka rozdziałów będzie. Ostatecznie nie chcę się z Wami żegnać, więc na wakacje zakładam 2 nowe blogi. Z kolejnym opowiadaniem, a drugi o sobie i przyjaciołach. 
Wypowiedzcie się na temat Olivera. Bardzo go lubię  i mam nadzieję, że Wy też nie macie do chłopaka urazy ;)
Obiecuję, że kolejny rozdział wstawiam równiutko za tydzień, 29 czerwca. Może wcześniej... ?

6 komentarzy:

  1. Cudo, Świetne, Genialne, Niesamowite. Nie ma słów by opisać ten rozdział. Ahh... nie wytrzymam tego napięcia..Oni muszą być razem !
    Co do Olivera to wydaje mi się, że zostanie jej przyjacielem. Może wszystkim, tylko nie chłopakiem..Nie wytrzymam do 29 czerwca ! ! !
    ........
    Oj gorąco, gorąco...Pozdrawiam .. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku...
    Ta rozmowa Matt'a i Nathali... Nie myślałam ze to sie tak skończy...
    A pózniej jeszcze ta Vanessa....
    Brak słów
    Rozdział świetny i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Już miałam Cię ochrzanić, że dawno nie było rozdziału, ale fajny. Oliver?... Naprawdę nic do niego nie mam, ale Matt jest genialny. <33

    OdpowiedzUsuń
  4. MAM DO CIEBIE URAZ za rozmowe Nath i Matta! Jesteś be i fuj i wgl. Nie mogło wyjść na to, że są już razem, a Vanessa zostanie kopnięta w dupe? Grr. No ale i tak kocham Twoje opowiadania. Aww *.* Olivier jest zajebisty - kocham go. Ale na chłopaka Nath się nie nadaje i KONIEC - KROPKA. I wstaw ten rozdział szybciej, a nawet dzisiaj ^^ Tak wgl chyba nie chcesz żebym dostała zawału? Stres do tego doprowadza moja droga! ; ))

    mistycznaakademia.blogspot.com
    straconaa.blogspot.com (zapraszam, moja najnowsza produkcja) : )

    Pozdrawiam - Wakako. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział smutny :( ale bardzo mi się podoba. Ale głupek z tego Matta.
    Ja też lubię Oliviera ;)
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że miedzy Mattem a Nath się tak potoczyło. Co raz bardziej za to zaczynam lubić postać Oliviera :)

    OdpowiedzUsuń